Społeczny odbiór dziedzictwa polskiej powojennej architektury modernistycznej pozostaje kwestią złożoną. Z jednej strony ostatnie lata przyniosły – w dyskursie w coraz większym stopniu przenikającym do głównego nurtu – jego uznanie, uhonorowanie, dowartościowanie. Z drugiej – ten sam okres zebrał jednak (i wciąż zbiera) niszczycielskie żniwo. Modernistyczne dzieła, które powstały w latach 60. i 70. XX wieku, na przestrzeni ostatnich dekad kolejno znikały z ulic naszych miast lub przechodziły metamorfozy, po których trudno w nich rozpoznać dawne, pełne lekkości i precyzji, projekty. W niektórych przypadkach towarzyszyły temu głośne protesty, w innych odbywało się to w całkowitej ciszy.
„Memento” jest sposobem na upamiętnienie – a może niekiedy „odpomnienie”? – nieistniejących już lub zupełnie do samych siebie niepodobnych ikon. W cyklu monochromatycznych grafik brazylijsko-włoski artysta i architekt – Vinicius Libardoni portretuje powojenne gmachy z różnych miast Polski, w poetycki sposób oddając przy tym paradoks ich losu. Brutalistyczny katowicki dworzec, pawilon meblowy „Emilia” czy Supersam na onirycznych obrazach zostają wyrwane ze swojego otoczenia, wyabstrahowane z miejskiego kontekstu. To niepokojące studium ich rozkładu: samotne i opuszczone ledwo stoją, pękają, kruszą się, osypują się w otaczające je zewsząd gruzowisko. Jednak nawet w tej posępnej postaci nie przestają zachwycać finezyjną formą – wyrafinowaną grą geometrycznych brył.
Dystopijne pejzaże nie tylko zacierają granice między rzeczywistością a senną marą, ale też pomiędzy sztuką i architekturą. „Memento” to cykl prac zakorzeniony w tradycji grafiki warsztatowej i sięgający po jej najbardziej klasyczne techniki; jednocześnie eksperymentalna strategia formalna Libardoniego czerpie wprost z praktyki placu budowy. Artysta opowiada o dziedzictwie architektonicznym, wykorzystując właściwy dla tej dziedziny język: jego misterne rysunki odbite zostają na surowych żelbetowych płytach. To sprawia, że płaskie obrazy nabierają głębi i faktury, prostota i szczerość materiału podkreślają ich kunszt, jednocześnie zbliżając je do płaskorzeźb wykonywanych szlachetnymi technikami plastyki architektonicznej. Wielopoziomowe związki między dwiema spotykającymi się tu dziedzinami wzmacniane są przez strukturę wystawy. Masywne obiekty niczym ściany grodzą przestrzeń, dzieląc ją na ciąg wnętrz poświęconych pojedynczym zabytkom modernizmu. Towarzyszą im szczątki wyburzonych budynków oraz dokumentacja filmowa rozbiórek: materialne pozostałości po utraconych obiektach.
Najnowszym z prezentowanych dzieł jest to portretujące budynek projektu Jana Bogusławskiego i Bohdana Gniewiewskiego, którego twórczą rekonstrukcję stanowi ZODIAK Warszawski Pawilon Architektury. To praca osobna od reszty, opowiedziana nieco innymi środkami i w szczególny sposób wyeksponowana. Nie powinno to dziwić, gdyż historia przywołanego przez nią obiektu jest inna od pozostałych: zaskakująca, nieoczywista, o krzepiącym finale. Obrazuje ona, jak na przestrzeni dekad ewoluowała dyskusja dotycząca zarządzania spuścizną powojennej polskiej myśli architektonicznej.
Mimo że modernistyczne obiekty, o których opowiadamy na wystawie, zniknęły z map, to pamięć o nich nie zanika. Materiały budowlane, fragmenty dekoracji czy wyposażenie wnętrz znalazły drugie życie w nowych projektach lub stały się elementami różnych kolekcji. Część z nich prezentujemy na wystawie: niektóre artefakty stanowią część kolekcji „Architectural Transplantations” studia Centrala oraz Aleksandry Kędziorek, inne pochodzą z archiwów Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Podcast o wystawie: „Odpominanie” architektury modernizmu w Zodiaku
Twórcy wystawy:
Organizator: m.st. Warszawa
Artysta: Vinicius Libardoni
Kurator: Kuba Żary
Produkcja: Vinicius Libardoni, Kuba Żary, Monika Komorowska, Katarzyna Sałbut, Artur Wosz, Katarzyna Zachara
Identyfikacja wizualna: Sara Makuch
Współpraca: Wrocławska Fundacja Filmowa, Muzeum Architektury
Podziękowania: Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków, Michał Krasucki, Centrala (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis), Aleksandra Kędziorek